Vera Wang to niekwestionowana królowa mody ślubnej. To marka sama w sobie, która na rynku jest obecna już od 20 lat. Kochają ją gwiazdy i fashionistki z całego świata. Kochają i zwykłe kobiety, które codziennie mijamy na ulicy. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że przynajmniej połowa przyszłych panien młodych marzy o tym, aby pójść do ołtarza w sukni od amerykańskiej projektantki.
W czym tkwi sekret sukcesu projektantki? Na pewno w tym, że Vera Wang nie boi się eksperymentować i bardzo chętnie przełamuje wszelkie konwenanse. Dość często sięga też po rozwiązania nieoczywiste, które dalekie są od klasyki i tradycji. To właśnie Vera Wang zaproponowała pannom młodym suknie w odcieniach czerwieni i czerni. Chyba żadnego innego projektanta nie byłoby stać na taką ekstrawagancję, jak czarna suknia ślubna.
Ale Vera Wang to nie tylko czarne i czerwone suknie. To również suknie utrzymane w odcieniu klasycznej bieli, która przełamana jest czarnymi dodatkami, jak np. skórzane rękawiczki czy przezroczyste panele. W końcu, to również suknie w odcieniach landrynek. W sam raz dla niepoprawnych romantyczek!
Dużą zaletą sukien od Very Wang jest ogromna ich różnorodność. W kolekcjach amerykańskiej projektantki znajdziemy suknie wykonane z tafty, szyfonu i tiulu. Znajdziemy modele proste, misternie zdobione koronką, jak również skąpane w morzu tiulowych falban.
Vera Wang słynie z teatralności, dlatego w jej kolekcjach nie brakuje sukien o mocno rozkloszowanych dołach i dopasowanych gorsetach, które przez samą projektantkę zostały nazwane dość przekornie – „dramatyczna księżniczka”.
Nowoczesnym pannom młodym amerykańska wizjonerka proponuje suknie będące połączeniem balowej spódnicy i… sportowego stanika! I to nie wszystko. W najnowszej kolekcji znajdziemy propozycje pełne głębokich dekoltów, asymetrycznych ramiączek i splotów z transparentnego materiału.
Co by nie mówić o sukniach Very Wang jedno jest pewne, nie można przejść obok nich obojętnie. Na pewno nie są one nijakie, gdyż charakteru im nie brakuje. Z amerykańską projektantką jest tak, że albo się ją kocha, albo nienawidzi. Coś mi się wydaje, że z jej propozycjami ślubnymi jest identycznie.