La Mania to marka, która przez ostatnie lata obecności na naszym rynku wypracowała sobie dość silną pozycję, tym samym zyskując szerokie grono wiernych klientek. Co ciekawe, minimalizm i prostota według Joanny Przetakiewicz rozkochały w sobie także kobiety zza oceanu. Łatwo było więc przewidzieć, że suknie ślubne sygnowane metką La Mania spotkają się z życzliwym przyjęciem.
Kolekcja La Mania White dedykowana jest szczególnie pannom młodym, które nie widzą siebie w kultowej bezie ani koronkowych cackach. To projekty dla kobiet, które okres bycia księżniczką mają już dawno za sobą i nie chcą stroić się w kiczowate piórka. Autorka projektu La Mania White mówi, że projekty ślubne z najnowszej kolekcji są doskonałą alternatywą dla tradycyjnej mody ślubnej. Fasony ślubne mają korespondować z tymi, które pojawiają się w regularnych liniach marki. Mają być proste, a jednocześnie wyraziste. Mają być minimalistyczne i wytworne jednocześnie. I takie też są. Dzięki temu, że nie posiadają zbędnych ozdobników, ani nie kojarzą się z przereklamowanym już blichtrem, cudownie podkreślają urodę i delikatność panny młodej. Ubierają, a nie przebierają jak większość dostępnych na rynku sukien.
Patrząc na kolekcję ślubną La Mania White nie sposób oderwać od niej wzroku. Uwagę przykuwają proste fasony o linii A, jak również te inspirowane latami 50 i 60-tymi. Młode dziewczyny z pewnością nie będą mogły się oprzeć krótkim fasonom w stylu Twiggy. Genialnie prezentują się także posągowe, nieco dramatyczne suknie z trenem, które zadowolą klientki niezależnie od wieku. Te z długim rękawem spiszą się idealnie w sezonie jesienno-zimowym. Krótkie i rozkloszowane zadowolą zwolenniczki nowoczesności.
Marka deklaruje, że materiały użyte do stworzenia ślubnej kolekcji to creme de la creme mody ślubnej. Sprowadzono je od najlepszych, starannie wyselekcjonowanych dostawców z Włoch i Francji. Są kwintesencją niepowtarzalnego stylu i szyku. Są spełnieniem marzeń z dzieciństwa…
A co wy myślicie o propozycji Joanny Przetakiewicz? Podoba się wam takie spojrzenie na modę ślubną? Ja osobiście jestem bardzo na tak! Po propozycjach pełnych przepychu, zdobień, falban i koronek, nutka minimalizmu i oszczędności jest miłą odmianą i przyjemnym powiewem inności.